Szybka akcja, jednego dnia zapis, drugiego start.
Przyjechaliśmy na miejsce, Zalew Zemborzycki pod Lublinem. Piękny teren, rześka pogoda, osób niedużo.
Wystartowaliśmy o 8 rano. Pierwszy punkt nie był problemem, praktycznie na środku leśnego skrzyżowania. Potem już nie było tak miło. Najwięcej czasu straciliśmy szukając PK3, który albo został zdjęty albo nigdy nie założony. Latało nas tak, wokół punktu co najmniej 7 osób. W końcu sobie darowaliśmy.
Inną, dla nas przykrą sprawą był brak komunikacji z kompasem. Byliśmy tak pewni, że idziemy ciągle w tym samym kierunku, że idąc na południe wylądowaliśmy centralnie na zachód.
Niepotrzebnie też nie zrobiliśmy PK8 i potem PK15, a zamiast tego zrobiliśmy kółko, przez co nadłożyliśmy przynajmniej 3 kilometry. Co w sumie zaowocowało niedoczasem i nie zaliczeniem dwóch punktów, które, w zasadzie mijaliśmy po drodze.
Nie sądziliśmy jednak, że Lubelszczyzna taka ładna jest. Ciągły, polny zapach kapusty, czy tam kalafiorów, widok buraków, porozrzucane wśród pól wioski, czy nawet pojedyncze domostwa. Ogrom prac rolniczych i kilka krajobrazowych perełek. Jak mostek nad rzeką.
Teren ogólnie równy, w jednym miejscu przepięknie przypominał nam jesienne wąwozy Kazimierza.
Szliśmy po podium… wyszło prawie jak zwykle, gdyż na podium, stanęła, solo Dominika. 😀 Jako jedyna kobieta uczestnicząca w imprezie zdobyła pierwsze miejsce w swojej kategorii. Gratuluję. 🙂