Posted by on 2 października 2021

Przejście smoka zapowiadało się nietypowo, o tyle, że Start i Meta były w dwóch różnych miejscach.

Wspomnę też, że impreza odbywała się jako Scorelauf. Różne punkty miały różną wagę punktową. Ich zdobywanie odbywało się w dowolnej kolejności. Wystartowałem w kategorii TP8h.

Baza startowa była zlokalizowana w Iłży w ośrodku wodnym w domkach wczasowych. Bardzo ładny teren.

Po rejestracji, oczekiwanie na rozdanie mapy.

Tym razem mapy nie otrzymywało się przy rejestracji, gdyż waga punktowa była już na mapie zaznaczona, co pozwoliłoby dużo wcześniej zaplanować trasę. Na marszach/biegach na orientację zasadą jest, że całość mapy poznaje się dopiero przed samym startem.

Wystartowaliśmy. Najpierw był zamek w budowie, potem nieczynna stacja/bocznica kolejowa. Nie mogłem się przyzwyczaić do mapy. Była; w zasadzie były, bo całość składała się z czterech arkuszy w skali 15k.

Koszmar zawodnika. Żonglowanie mapami w marszu nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Postanowiłem 3 niewykorzystane schować do plecaka i wybierać odpowiednią na granicy obszarów.

W trakcie zawodów doszedłem do wniosku, że robienie takiej mapy nie było najlepszym posunięciem, zarówno dla zawodnika, jak i organizatora.
1. Ilość arkuszy – 4, można było zmniejszyć robiąc mapę w skali 25k.
2. zmianę skali sugerowała sama dokładność mapy – była poniżej oczekiwań, których wymaga się map w skali sugerującej dużą dokładność.
Brakowało dróg na mapie, które były w rzeczywistości. A co gorsza, na mapie były drogi, i to grube-czarne, których na próżno było szukać w lesie.

Brakowało też punktów charakterystycznych, jak zatoki. Ogólnie, można było zmniejszyć skalę, zyskując na arkuszach, a nie tracąc dokładności, której tutaj i tak nie było.

Teren był bardzo płaski, punkty częściowo znajdowały się w miejscach charakterystycznych, częściowo pochowane w dołkach, czy innych ciekawych lokalizacjach.

Nie doszedłem do wszystkich punktów, bo to było niemożliwe, ze względu na charakter imprezy, a nawet na wszystkie planowane wcześniej punkty. Znalazłem za to wszystkie punkty, do których zmierzałem.

143 – Zamek. Tutaj nie było sposobu się pomylić, gdyż w zasadzie szło się gęsiego.

Podobnie 101, z tym, że zawodnicy już się rozsypali po drodze.

119 – zarośnięta grobla między stawami. Uwaga na pokrzywy.

124 – Pod mostkiem. Bez utrudnień.

139 – Ładna ścieżka przez las. Troszeczkę za wcześnie podszedłem do rzeki ale straciłem może 2 minuty z całości.

140 – Tutaj się naszukałem. Nabiegałem się, nabiegałem, a punkt był schowany w dołku za stertą gałęzi. Strata, to pewnie ponad 5 minut.

166 – Wielki dół w środku pola. Znalazłem ładny krzemień. Może warto się tutaj wybrać na kamienie?! 🙂

172 – Za jeden punkt ale był tak blisko, że szkoda byłoby się nie schylić. W zasadzie na samym widoku.

113 – Żeby dojść do punktu należało przekroczyć bramę w wielkim antydzikowym płocie. Punkt był umieszczony na końcu jakiegoś rowu-kanału. W środku lasu mijałem betonowe przepusty, wyglądające jak schrony.

116 – tutaj było podobnie. Należało wrócić przez tą samą bramę i iść rowem na punkt.

164 – Tutaj zaczęły się schody z mapą. Bardzo niedokładną w tym miejscu, gdzie czarna droga na mapie zamieniła się w środek bagna w terenie. Wybrałem nieco dłuższą drogę, Musiałem też przekroczyć inną bramę, niż planowałem, gdyż za wcześniej wybraną bramą nie było również drogi. Z samym punktem na miejscu nie było większych problemów.

170 – W okolice punktu wszedłem bez najmniejszych problemów, mimo, że na mapie już żadna droga nie prowadziła. W rzeczywistości, szła tam bardzo dobra droga. Początkowo wycelowałem nie w ten dołek i pobiegłem dalej. A wystarczyło pójść bardziej na zachód. Bardziej, czyli 10 metrów.
Stratę oceniam na 10 minut.

163 – Drogi trochę niepasujące ale wybrałem jedną, zgodną z azymutem. Trochę jednak za wcześnie skręciłem i okazało się, że obok idzie równoległa. Jeszcze bardziej pasująca. Znalazłem punkt. A myślałem, że będę błądził.

125 – Tutaj też skręciłem za wcześnie ale idąc rowem z mapy trafiłem bez większych problemów.

181 – Wzdłuż ogrodzenia. Bez problemów.

165 – Długi przelot asfaltem. Taki Patriotyczny punkt z tyłu ogrodzenia.

Tutaj nastąpiło przeliczenie czasu i decyzja o powolnym odwrocie. Całą wschodnią planszę mapy zostawiłem, chociaż wcześniej miałem chęć na dwa punkty. Jednak idąc było to nie do osiągnięcia. A i tak przebiegłem jakieś 5km. Niestety, kontuzja dała się we znaki.

Nie pamiętam, co to był za punkt 128 ale został zdobyty

158 – Być może, gdyby nie dobry słuch, nie udałoby mi się go zdobyć. Poszedłem nie tą drogą, którą powinienem. Na wysokości punktu skręciłem w prawo ale punktu nie było. Szedłem jeszcze dalej i wypatrując czegoś między drzewami. Gdybym nie zauważył innych zawodników, być może strata byłaby bardzo duża. Przypadek.

108 – I znowu brama, i znowu za bramą brak ścieżki. Całe szczęście 100m na wschód las się przerzedzał. Na punkt trafiłem bez problemów, chociaż widząc już ambonę poszedłem po pokrzywach i jeżynach. Nie wiem po co, bo kilkanaście metrów dalej szła droga.

Na 107 doszedłem wzdłuż skarpy, po drodze mijając wiele PK z tras turystycznych. Współczuję im stowarzyszy, czy mylnych. Sam punkt, oceniam jako najładniejszy na mojej trasie. Zakończenie linii kolejowej.

I teraz… w planach miałem przejść obok bazy, zdobyć 123 bo było chwilkę przed czasem i dopiero teraz zobaczyłem, że na południe jest jeszcze 109 lepiej punktowany. Gdybym go wcześniej wypatrzył, miałbym jeszcze więcej czasu idąc bezpośrednio po torach, a nie robiąc nawrotkę z bazy. Jednak udało się go zdobyć – ładny, stary budynek nieczynnej nastawni kolejowej.

Na bazie zameldowałem się ponad 10 minut przed limitem.

Zdobyłem 106 punktów i zakończyłem wyścig na zaszczytnym 22 miejscu.

  • Wyniki
  • Mapa

  • Galeria Google Photo
    Posted in: Imprezy
    Tags: