Posted by on 16 grudnia 2022

Na Masakrę wybraliśmy się w gronie z Rafałem i Sergiuszem.

Na bazę przybyliśmy już w piątek pociągiem. Recz – Bardzo ładne, XIV wieczne miasteczko okolone murami obronnymi wraz z dwoma bramami wjazdowymi, również bardzo starymi.

Baza została zlokalizowana w samym centrum miejscowości. Ale do rzeczy.

Start, jak nigdy, odbył się o czasie oraz na rynku miejskim w obecności władz.

Nasza trasa to TP16h, roganing. Przez 16 nocnych godzin mieliśmy odwiedzić tyle punktów ile zdołamy. Różne punkty miały różną punktację wagową, co oznacza, że do niektórych, nawet jeżeli są dalej, warto podejść, a inne pominąć.

W sumie odwiedziliśmy 21 PK + Meta.

TP3 – Drzewo w wąwozie.

TP5 – przepust, drzewo na południowym murze oporowym. To taki punkt z tych WOW. Szliśmy do niego polem, potem wzdłuż linii kolejowej. Zeszliśmy na dół po schodach. Już wiedzieliśmy, że to nie to miejsce ale miejscówka tak niezwykła, że zrobiliśmy tutaj kilka zdjęć i poszliśmy na drugą stronę rzeki. To nie jest jakiś przepust, tylko most nad rzeką w kształcie tunelu. Niestety, rzeka nie była do przejścia, obeszliśmy ją górą.

TP2 – przepust, drzewo na wschód. Punkt na drzewie w pobliżu ogrodzonego stawu.

TP7 – ruiny młyna. Tego punktu miało nie być. Z TP2 droga miała iść bardziej na wschód ale kierowała nas na południe. Sądząc, że zaraz się to wyrówna doszliśmy w miejsce, którego n mapie nie potrafiliśmy zlokalizować. Trochę metodą „tramwajowania” udało nam się jednak określić w terenie i znaleźć ten punkt. Wychodząc z tego punktu wcale nie było łatwo trafić na szlak zaznaczony na mapie. To znaczy, wcale na niego nie trafiliśmy, poszliśmy przez jakieś trafy w kierunku wschodnim, polami dochodząc do wsi. Stamtąd, drogą na północ do kolejnego punktu.

TP28 – oczko wodne.

TP44 – Szczyt góry między rowami. Z wcześniejszego punktu skierowaliśmy się na zachód. Ten szczyt góry, to po prostu dwumetrowe wzniesienie między tymi rowami. Szczytem tego nie nazwę.

TP37 – Szczyt góry. Tutaj już jakiś szczyt był. Nawet z reperem geodezyjnym.

TP42 – Stare drzewo obok ruin. Poszliśmy na południowy zachód polami i trafiliśmy w punkt.

TP24 – wał grodziska. Z grodziska to nie było nic widać. Po prostu górka

TP36 – Koniec rowu. Punkt ewidentnie albo nie stał we właściwym miejscu albo opis jest błędny. Na pewnie nie stał na końcu rowu, bo był lekko na wzniesieniu. Dzięki temu straciliśmy tutaj sporo czasu.

TP39 – oczko wodne, drzewa na zachód.

TP23 – Ruiny pałacu, żółta tabliczka na ogrodzeniu. Zabudowania pałacu robią wrażenie. Niestety, to jest ruina, chociaż ogrodzona. Może będzie remont. Z tabliczki trzeba było spisać po pierwsze literze każdego wyrazu i wysłać jako potwierdzenie. Widać, dobrze się spisaliśmy, bo punkt został nam zaliczony.

TP40 – Drzewo 5 metrów od szczytu górki. Znowu, ani to górka, ani szczyt. Jakby wał przygotowany podczas wyrównywania jakiegoś parkingu.

TP29 – Grodzisko. Znalezieniu punktu nie było tak trudne co wyjście z niego. Do punktu prowadziła zarośnięta ścieżka między jeziorami. Ostatecznie punkt zdobyliśmy i postanowiliśmy iść naprzód. A to okazało się nie tak łatwe. Dobrze, że był mróz, co pozwoliło przejść przez bagna suchą stopą i dojść do pola.

TP16 – suchy świerk na górze skarpy. Tutaj też nie było tak prosto. Najpierw namierzaliśmy się z drogi, co nie przyniosło pozytywnych rezultatów. W końcu poszliśmy wzdłuż leśnego ogrodzenia i stamtąd prosto z niewielkiej polanki.

TP9 – przepławka. Jest o średnich rozmiarów śluza o stalowej konstrukcji. Znalezienie punktu nie stanowiło dla nas jakiejś trudności.

W tym miejscu zaczęliśmy liczyć czas, a kurczył się stanowczo, zbyt szybko. Nasza decyzja to zdobycie 6 i 8 i potem znowu będziemy się zastanawiali.

TP6 – stara zapora. Pełna niespodziana. Trzeba było się dobrze przypatrzeć, żeby zobaczyć wały po zaporze. To, że było to coś sztucznego wskazywały nieliczne kamienie ułożone w rzędzie. Może i płynęła tędy jakaś woda ale musiało to być bardzo dawno temu. Taka to niespodzianka.

TP8 – szczyt góry.

TP15 – sosna na skarpie. Do tego punktu szliśmy mijając wcześniej zdobyte punktu. Idąc znaną drogą i tak szukaliśmy właściwego przejścia. Ostatecznie trafiliśmy i pomaszerowaliśmy w kierunku asfaltu.

TP4 – bobrowe drzewo. Przed rozlewiskami droga jakby się rozmywała. Zaczęliśmy szukać punktu i zeszło się na tym kilkanaście minut. Bobrowe drzewo znajdowało się na grobli.

TP11 – dąb na północ od szczytu górki. Niewielkich rozmiarów górka. W sumie to do góry i na dół. Już świtało. Pognaliśmy w kierunku mety. Na mecie byliśmy 4 minuty po czasie, za co zostało odjęte po 5 punktów.

Generalnie, każdy z nas uzyskał 115 punktów, co uplasowało nas w środku stawki. 🙂

  • Wyniki

    Posted in: Imprezy