Epika 1
Miłość może przybierać różne oblicza , ale ta do gór jest szczególna,
bo oprócz tego że jest bezinteresowna wymaga wielu wyrzeczeń.
Kto z miłośników gór – nie zna trudów wędrówki, zwłaszcza tej długiej i mozolnej,
która potrafi pozbawić cię nawet kilku paznokci u nóg i przysporzyć niejednego odciska na nodze.
Ale miłość do gór jest niezwykła, bo jeśli naprawdę je pokochasz ona odda ci wszystko co ma najpiękniejszego.
Może dlatego z takim utęsknieniem wracamy na szlaki.
Góro, której umysłem ogarnąć nie można, proszę:
Opiekuj się tymi którzy tu zostali, pamiętaj o tych, którzy ich kochali.
A gdy pozwolisz komuś dotknąć swój wierzchołek – nie zatrzymuj go zbyt długo , niech nie stoi tu jak kołek.
Przypomnij że jeden kierunek wskazują busole, że meta nie jest tutaj, ale tam na dole .
Jaką cenę zapłacą ci co cię posiedli, czy za dużo żądali; czy ci, co nie wrócili – żyjących zawiedli?
Czy zasypiając, w Twoich, matczynych objęciach godzili się na uścisk w śmiertelnych obręczach?
Czy walczyli do końca by zejść i by przeżyć i znów ponownie, na nowo móc się z tobą zmierzyć?
Nie wiem dzisiaj pytania są bez odpowiedzi , zabrakło na nie czasu w ostatniej spowiedzi.
Autor: Maria Sobieska
Epika 2
Bolą nogi bolą , a na stopach rany , O rany!
A ja idę na nizinach, w górach, w jarach i w dolinach idę ….
Idę także na równinach , stawiam kroki na wyżynach idę…
Myśli kłębią się w około , ale zawsze jest wesoło – idę…
Słońce świeci i deszcz pada, czasem także noc zapada , idę…
Ciężko sapię i oddycham, chwytam życie w myślach zdycham , idę…
Jeśli chcesz to wszystko przeżyć , wyjdź na szlak by go przemierzyć.
Żyj z dala od infrastruktury, idź człowieku , idź do góry…
Autor: Maria Sobieska